wilczyca wilczyca
sty
01
2022

Dzisiaj jest pierwszy dzień reszty Twojego życia

Słowa mają wielką moc zmieniania ludzi


Świat się wali odkąd istnieje, a ludzie wciąż uparcie żyją i mają nadzieję!

Tak, słowa od zawsze miały wielką moc. Słowami można rozkochać, wzburzyć serce, rozpalić duszę, ukoić nerwy, ale i znienawidzić, zranić, sprawić zawód, ogromne cierpienie. Słowa mogą zabić. Zabić dobro, wiarę, nadzieję na lepsze jutro. Zabić miłość. Bez czynów, które powinny iść z nimi krok w krok, znaczą niewiele. Mogą być pustym zlepkiem liter, nieważną zbitką fonetyczną, jakby ktoś czytał obojętnym głosem hasła z encyklopedii. Ale, gdy usta współdziałają ze sprawnymi paluszkami och! Ten duet może poważnie zmienić każdy mikroświat (tym razem celowo podsycam płomień Waszej wyobraźni ;).

Słowa mają moc zmieniania ludzi. Musicie przyznać, że to prawda. Ja dodam, że to jedna z moich super mocy. I chociaż nie używam ich do zmiany ludzi (jeśli tak się dzieje to wierzę, że jest to zmiana na lepsze) to ostatnio usłyszałam od Was wiele miłych zdań na temat tego, co piszę. Dziękuję.

Dziś zatem nieco słów podziękowań, podsumowań i życzeń.

Jak Wasze sylwestrowe wieczory? Nowy Rok zaczął się dobrze? Leczycie konsekwencje zeszłorocznych szaleństw czy spędzacie spokojny wieczór zapoznawczy w towarzystwie Nowego Roku?

Zdradzę Wam, że spędziłam ten wieczór bardzo bardzo spokojnie, w miłym towarzystwie (i pomyśleć, że „wygoniła” mnie tu trudna dla mnie sytuacja), a nocy nie przespałam owszem, ale nie dlatego, że balowałam do rana, chociaż nie mogę tego powiedzieć o moich dzieciach 🙂 Odpisywałam, więc na spływające od Was życzenia, co lubię i cenię. Pomaga mi to przetrwać Nowy Rok, który od zawsze stanowi czas sentymentów i smutnych refleksji. Tym razem jest ich jakoś mniej, a może zwyczajnie już się z nimi przespałam przy okazji własnych urodzin?

Mam w sobie pewien spokój kolejnej szansy (staram się nie myśleć przy tym, że jestem o ten rok starsza), ale też zwyczajnie moja świadomość unika otwartego powitania 2022! Tymczasem rankiem w damskim towarzystwie zrobiłyśmy pierwszy w tym roku obchód po tutejszych zagrodach. I oto moi Państwo powitałyśmy nowe życie. Takich miękkich, malutkich i słodkich kózek w życiu nie widzieliście!

No dobrze, ale ja do Was z konkretami.

Każdy z nas ma za sobą 365 dni smutków i radości, zawodów i pięknych działań, gniewu i spokoju, prawdy i fałszu.. Można tak wymieniać bez końca, a ile rzeczy mieści się pośrodku tej skali skrajności? Wy najlepiej wiecie co za Wami i jakie perspektywy przynosi Wam ten nowy początek. Mój rok również był pełen wrażeń. Nie będę się nad nimi rozpisywać, ale jako, że ufacie mi na tyle, aby tu do mnie zaglądać i pisać o swoich rozterkach staram się uchylać nieco drzwi do Pazurowego świata. Więcej niestety nie dam rady: wrota zbyt grube a zawiasy zardzewiałe, ale uwierzcie i tak nie przychodzi mi to łatwo.

Ten rok dał mi mocno w kość, a życiowe sztormy szarpały mną między warczącą burzą, w której wydawało się że panuje jedynie ciemność, a horyzontem płonącym nadzieją. Nieopisana radość i głęboki jak studnia bez dna smutek, trudne rozczarowanie, strata i wielkie wsparcie prawdziwych przyjaciół, dużo doświadczenia, jeszcze więcej wiedzy, wzloty i upadki, sukcesy i porażki. Zauważyłam w lustrze więcej szarości, zmęczenia i zmarszczek, w szafie coraz mniej pasujących ubrań (jakbym kurczyła się w sobie), a w filiżance coraz mocniejszą kawę. Zaobserwowałam również nieco więcej cierpliwości, ale i dystansu. Ten rok nauczył mnie trochę mniej szamotać się, jak ptak w klatce i nie walczyć za wszelką cenę o uwagę czy bycie dla kogoś kims ważnym, aby uniknąć wielu rozczarowań i łez. Czasem lepiej jest odpuścić, ustąpić i schować się w cień leśnych drzew, pogodzić się z różnicą łączących nas uczuć. Pogodziłam się z tym, że z mojego serca może wychodzić gruba nić, ale jeśli z tego drugiego będzie to tylko iskrząca w słońcu pajęczyna słów czy gestów to nie ma szans zadziałać, choćbym nie wiem jak próbowała własną utrzymać dwa istnienia razem.

A zatem rok 2021. To był intensywny rajd po nierównej nawierzchni. Czasem rozpędzałam bolid istnienia do niebezpiecznej prędkości i sunęłam niemal w powietrzu ścigając się ze światłem. Momentami grzęzłam w zaspach, nie nadążając wycierać błota z okularów.

Zawsze jednak do przodu.

Sporo mi nie wyszło, jeszcze więcej się udało. Poznałam kilku wspaniałych ludzi, niektórych straciłam, odwiedziłam kilka miejsc, zdobyłam małe i większe szczyty. Płakałam, doświadczałam smutku i trudnej samotności, kochałam i śmiałam się do bólu brzucha i łez.. Wywinęłam się śmierci, wydając na świat nowe, cudowne życie!

To wszystko i jeszcze więcej, również dzięki Wam. Dziękuję, że jesteście, wspieracie, słuchacie, ufacie, zwierzacie się, rozśmieszacie… Jesteście moją załogą Pitu: naprawiacie i wzmacniacie, gdy zaczynam się psuć i rzęzić oraz wlewacie we mnie siłę do istnienia, gdy jadę na oparach nadziei.

Dziękuje za wszystkie życzenia urodzinowe i noworoczne, za pamięć, za piękne, budujące słowa, za Waszą obecność. Dziękuję za to, że przy okazji życzeń niektórzy z Was zdradzili mi, że lubią czytać wszystko co pisze, a męska część załogi.. No cóż. Zachwyt z Waszej strony jest zawsze mile widziany 🙂 i jeśli chodzi o szaleństwo na łyżkach w środku lasu, i jeśli chodzi o mądrość słów, piękno życzeń i dostrzeżenie w moim poharatanym sercu dobra, ale również, jeśli chodzi o wszystkie Ślicznotki, Cudowności, Piękności itp. I ta Wasza gotowość wsparcia 😉

Nie no naprawdę doceniam tę falę miłości, która spływa do mnie od Was wszystkich, zwłaszcza w tym szczególnym dla mnie dniu jakim są moje urodziny, ale i na trudny koniec roku.

Jesteście wspaniali!

Życzę Wam tego, co uczyni Wasze życie pełniejszym i szczęśliwszym!

Dostrzeżcie w mijającym roku mnóstwo radości, powodów do dumy i miłości. Zostawcie w nim to, co przykre i smutne wkraczając w Nowy Rok z doświadczeniem i tym, co czyni Was lepszymi ludźmi. Niech Nowy Rok będzie nową szansą na spełnienie marzeń, na bycie doskonalszym, na pracę nad sobą i swoim życiem. Niech przyniesie Wam mnóstwo szczęścia, spełnienia w każdej dziedzinie życia, jeszcze więcej miłości i zdrowia. I niech nie zabraknie w nim szaleństw i spontaniczności.

Bądźcie szczęśliwi!

Podsyłam Wam moje noworoczne zdjęcia i utwór. Jak zawsze coś pięknego, ale i refleksyjnego. Czas nas uczy pogody! Żyjmy w pełni, nie bójmy się zawalczyć, zaryzykować, ale czasem również odpuścić. Szukajmy, próbujmy, kochajmy całymi sobą ze świadomością, że mamy jedno życie, a czas nie jest dla niego zbyt łaskawy. Musimy korzystać z każdego dnia w pełni.

Adieu!