Na brzegu łóżka czai się tęsknota
Pachnąca pościelą
Miękka i prosta
Wciąga mnie w ramiona
W otchłań lśniących oczu
Słodka jest i gorzka
Przychodzi do mnie
Gdy jestem bezbronna
Otacza mnie ciszą
Niczym myśl postronna
O tobie ze mną
Na brzegu ust mych
Osadza się tęsknota
Tą szminką ciemną
Którą scałowałeś
Szeptając mi miłość
Wieczną
Układam ją wygodnie
Na twoim dawnym miejscu
Wygląda tak swobodnie
Łamiąc mi serce
Na brzegu łóżka
Czeka mnie tęsknota
Łgając, że nic się nie stało
I jak co noc całkiem rozbita
Wtulam w nią nagie ciało