Spłynęłam górskim potokiem
Po skale twego serca
Gdy brakowało w nim światła
Mówiłeś, że to orzeźwiające
Móc usłyszeć
Jak w gałęziach żył
Szumi wiatr północny
Tętni pewność końca
Mówiłeś, że świat twój odarłam
Z samotnych chwil
Z półmartwych bezsennych nocy
Z mglistych poranków bez słońca
Byłam tu na moment
Jak deszcz na spierzchnięte wargi
Tańczący w piersi letni wiatr
Zastępca w puste dni
Byłam ci potrzebna
Mówisz, że jest już bezpiecznie
Odnalazłeś główny szlak
Już wiesz jak dojść na szczyt
Mówisz, że muszę zostać
Bo na wąskiej ścieżce twoich dni
Jest już zbyt tłoczno
Ale będziesz pamiętać…