Gdy zachodzi słońce
Świat zostaje w tyle
Szepczesz do mnie w końcu
Przysiadasz na chwilę
I jesteś
Czas zaczyna płynąć
Łzy stają się rwące
Jestem aby minąć
Jak jesienne słońce
Też tu kiedyś byłeś
Ból się w nas rozrasta
Korzeniami ciszy
Wołam na wpół martwa
Ale nikt nie słyszy
Gdy zachodzi słońce
Prawda mrokiem spływa
Usta twe pachnące
Zapomnienie skrywa
Patrzysz w moje oczy
Jakoś zimnie pusto
Nie ma w tobie życia
Gdy patrzysz w to lustro
Mojego niebycia