A potem przychodzi pustka
Nagłym grzmotem opadłych ramion
Zdradzony uśmiech wykrzywia usta
Nie wiesz co czuje, gdy patrzysz na nią
Światłem księżyca przychodzi nocą
Pod płaszczem mroku w szczelinach okna
Snom każe jawić się tęsknotą
W życiu chce zostać widoczna
A potem przychodzi samotność
Łzami krwawymi obmywa istnienie
Zostawia w niej swoją namiętność
Palące wnętrzności pragnienie
I nagle wybucha cisza
Pulsuje w skroniach okrzykiem zdumienia
Statki myśli sztormem kołysze
I wciąż nie daje wytchnienia
A potem przychodzi nicość
Otchłań w twych oczach się rozpościera
Nie wiesz już czym jest miłość
Gdy świat ci w rękach umiera
Bo potem to już nic nie ma
Prócz jej płochego wspomnienia