Są takie czyste chwile
W których pewna jestem
Że już nie żyję
Że stałam się powietrzem
Wiatrem tańczącym
W skrzydłach dzikich ptaków
Drzewem szumiącym
Krwią czerwonych maków
Są takie momenty
Gdy nie mogę oddychać
Cierpień piach, samotności odmęty
Zapychają mi serce i płuca
Usta moje skostniałe
Nabrzmiewają milczeniem
To co kiedyś kochałam
Staje się złym wspomnieniem
Utraty, upadku jasności
Śmierci duszy i ciała
Spadłam z tamtej przepaści
Nad którą z tobą płakałam
Lecz ty pozostałeś nad brzegiem
Uśmiechasz się do nicości
Stając się naszym cieniem
Pozostaję w wierności
Martwa, ale bez ciebie
W wolności