Boże, co rodzisz się w stajni ludzkiego świata
Wśród odchodów miłości
Okruchów prawdy
Mdłych smug światła
Pośród cieni dusz zatraconych
Boże nadziei w godzinach bezsensu
Władco życia w czasach śmierci
Niewinne Dziecię wśród grzesznych pragnień
Poranionego serca
Gdzie jesteś wołają?
Głosy spragnionych miłości
Jęki udręczonych samotnością
Gniewne krzyki nienawiści
Przenikając hemisferę istnienia
Wdzierają się wysoko do bram Nieba
Wierząc, że to ich jedyna nadzieja
A przecież Niebo zstąpiło na ziemię
Jest tak blisko
Na wyciągnięcie ręki
Cicha noc, święta noc
Ostatnia noc?
Czy jest dla nas jeszcze nadzieja?