Po niebie umysłu
Krążą atomy wspomnień
Jakby były gwiazdami
Świecącymi w tle księżyca
Chciałabym zasnąć
I ułożyć je w mleczną drogę
Prowadzącą do mej duszy
I otworzyć serce
Być czymś więcej niż mapą
Dla zgubionych wędrowców
I schronieniem złoczyńców
Weną marnych poetów
Gdyby ktoś zdobył niebo
Dał pochłonąć się nocy
Zajrzał w cichą samotność
Zdobyłby twarde serce