wilczyca wilczyca
maj
16
2021

Ciemność

Ciemność jest domeną naszego świata, jest niezbędna, aby mogła istnieć jasność. Księżyc, noc, samotny człowiek.

Zamknij oczy. Po prostu pozwól zmęczonym powiekom opaść kurtyną na wdzierające się do twego wnętrza światło. Wczuj się w ciemność. Nie bój się jej. Masz nad nią przewagę, ponieważ w każdej chwili możesz ją rozproszyć, jak nocny koszmar, jednym szarpnięciem sznurka zwijającego rolety powiek.

Zamknij oczy i daj się otulić ciemności. Niech cię ogarnie i pochłonie, niech wtłoczy się między komórki twego ciała. Niech opanuje twój umysł i cię oczyści.

Usłysz ją w szeptach gałęzi, między którymi wiatr tańczy swoje tango. W nagłym trzepocie ptasich skrzydeł szybujących w powietrzu. W rytmicznym brzęczeniu owadów. Usłysz ten rytm falujący w świecie, między drganiami promieni światła. Poczuj to głębokie pulsowanie ziemi, chłód i gorąco muskające skórę, słońce igrające między pasmami twoich włosów.

Nie bój się ciemności, tej części siebie, która wprowadza w życie równowagę, walczy ze światłem, ale i przynosi ukojenie, kiedy chcesz się schować przed samą sobą. Usłysz ją, zobacz, zaakceptuj, a potem wyrzuć to wszystko z siebie raz na zawsze.

-Co takiego?

Patrzyła na swoją rozmówczynię z drwiącym uśmiechem na twarzy. Co za paplanina o ciemności? Nigdy nie słyszała czegoś równie głupiego, a jednak nie mogła ukryć sama przed sobą, że usłyszane słowa wprawiły w drgania jakąś delikatną strunę jej serca, rezonując po całym ciele. Od dawna czuła się tak, jakby świat nagle stracił całą energię i życie. Jakby ktoś wyssał z niego wszystkie barwy, zostawiając bezpłciową szarość, przeplataną gęstym, trującym mrokiem. A jednak patrząc na mijanych ludzi, obserwując uśmiechnięte do granic możliwości twarze, roziskrzone spojrzenia wiedziała, że martwica barw i życia dotyczyła tylko jej mikroświata.

-Wyrzuć ten cały pieprzony smutek, któremu pozwalasz wnikać w siebie, jakbyś była zbudowana ze specjalnie przygotowanych dla niego tuneli. – Kontynuowała. – Łykasz go z powietrzem, nie dostrzegając, albo nie chcąc zobaczyć, że to co wdychasz w płuca jest trucizną uśmiercającą cię kawałek po kawałku. Wyrzuć z siebie całe cholerne zło tego świata, które magazynujesz w sobie, jakbyś była kontenerem na odpady.

Zamknij oczy. Zobacz swoją ciemność, zrozum ją, a potem dojrzyj w tym gęstym, trującym mroku własne światełko w tunelu.