Zamknij oczy. Po prostu pozwól zmęczonym powiekom opaść kurtyną na wdzierające się do twego wnętrza światło. Wczuj się w ciemność. Nie bój się jej. Masz nad nią przewagę, ponieważ w każdej chwili możesz ją rozproszyć, jak nocny koszmar, jednym szarpnięciem sznurka zwijającego rolety powiek.
Zamknij oczy i daj się otulić ciemności. Niech cię ogarnie i pochłonie, niech wtłoczy się między komórki twego ciała. Niech opanuje twój umysł i cię oczyści.
Usłysz ją w szeptach gałęzi, między którymi wiatr tańczy swoje tango. W nagłym trzepocie ptasich skrzydeł szybujących w powietrzu. W rytmicznym brzęczeniu owadów. Usłysz ten rytm falujący w świecie, między drganiami promieni światła. Poczuj to głębokie pulsowanie ziemi, chłód i gorąco muskające skórę, słońce igrające między pasmami twoich włosów.
Nie bój się ciemności, tej części siebie, która wprowadza w życie równowagę, walczy ze światłem, ale i przynosi ukojenie, kiedy chcesz się schować przed samą sobą. Usłysz ją, zobacz, zaakceptuj, a potem wyrzuć to wszystko z siebie raz na zawsze.
-Co takiego?
Patrzyła na swoją rozmówczynię z drwiącym uśmiechem na twarzy. Co za paplanina o ciemności? Nigdy nie słyszała czegoś równie głupiego, a jednak nie mogła ukryć sama przed sobą, że usłyszane słowa wprawiły w drgania jakąś delikatną strunę jej serca, rezonując po całym ciele. Od dawna czuła się tak, jakby świat nagle stracił całą energię i życie. Jakby ktoś wyssał z niego wszystkie barwy, zostawiając bezpłciową szarość, przeplataną gęstym, trującym mrokiem. A jednak patrząc na mijanych ludzi, obserwując uśmiechnięte do granic możliwości twarze, roziskrzone spojrzenia wiedziała, że martwica barw i życia dotyczyła tylko jej mikroświata.
-Wyrzuć ten cały pieprzony smutek, któremu pozwalasz wnikać w siebie, jakbyś była zbudowana ze specjalnie przygotowanych dla niego tuneli. – Kontynuowała. – Łykasz go z powietrzem, nie dostrzegając, albo nie chcąc zobaczyć, że to co wdychasz w płuca jest trucizną uśmiercającą cię kawałek po kawałku. Wyrzuć z siebie całe cholerne zło tego świata, które magazynujesz w sobie, jakbyś była kontenerem na odpady.
Zamknij oczy. Zobacz swoją ciemność, zrozum ją, a potem dojrzyj w tym gęstym, trującym mroku własne światełko w tunelu.