Czasem nie mogę oddychać
Gdy słowa wpychasz mi w gardło
Związujesz skrzydła
Dławię się zgrozą
Jestem upadłą
Chowam się w sobie
Gdy grzmisz, że kochasz
I nożem kroisz mi serce
Na obiad
Czasem nie mogę oddychać
Gdy wrzucasz mnie w lepką głębię
Nie chcę już więcej słyszeć
Patrzę w mrok jakoś tęsknie
Tonę
Czasem….
Zbyt często umieram
W twych dłoniach, na twoich ustach
Zamykam się, gdy otwieram
Nie ufam już swoim zmysłom
I znowu staję się pusta