Czego mi nie mówisz?
To pytanie było, jak nagłe tąpnięcie rozdzierające szczeliną drogę między nimi.
Bo jak miała mu powiedzieć o tym, co ukrywała przed całym światem? Nagle miała się uzewnętrzniać? Nawet jeśli zdecydowałaby się na tak odważny krok, nie wiedziałaby od czego zacząć. Równie dobrze mógłby powiedzieć skłębionej nitce z setkami supełków: kochanie rozplącz się dla mnie. Jak to zrobić? Kiedy w każdej rozmowie dawkowała słowa pilnując, aby nie powiedzieć zbyt wiele.
Chce usłyszeć czego nie mówi mu teraz czy w ogóle, bo to proszę pana ogromna różnica. I czy ma na myśli suche fakty, czy to, że wewnątrz cała drży gdy przemawia do niej w ten sposób, niemal szeptem, jakby chronił ich przed resztą świata? Pochyla się przy tym niebezpiecznie blisko ryzykując, że nie wytrzyma i rzuci sie na niego jak drapieżnik głodny intymności.. Och bardzo ryzykuje, ale zdaje się być w pełni tego świadomy i mimo to próbuje otworzyć w niej najgrubsze, przeklęte drzwi.
Czego mu nie mówi? Wszystkiego do cholery! Wszystkiego, co tak ważne, iż zatapia się w jej wnętrznościach pazurami nie pozwalając wyszarpać się na chłodny, bezwzględny świat. I tego, co wrosło w kiedyś skrzydlate serce tworząc je na nowo, zmieniajac strukturę i wybuchając krwiobiegiem w jej marną egzystencję. Nie zapala światła zbyt często, bo w ciemnych pokojach duszy ukrywają się malutkie, krwiożercze stworzenia, których mógłby się przestraszyć. A ona nie zniesie kolejnego odrzucenia, nie udźwignie wstydu, który unosi się w powietrzu przy każdym ruchu obślizgłych pancerzy i wyliniałych futer.
Nie może mu tak po prostu zaufać.
Czego mu nie mówi? Wszystkiego! Tego kim była i co ją ukonstytuowało. Tego z czym zmaga się niemal każdego dnia. Po co ma wiedzieć, jak głęboki i smutny może być mrok? Po co ma zaglądać w otchłań nicości, skoro może mu dać odrobinę światła, które wciaż się w niej tli?
Niech je weźmie, tak jak oplata jej dłoń swoją. Trzyma mocno i nie pozwoli zgasnąć tej malej świetlanej kuleczce, nie pozwoli jej zginąć.
Niech je weźmie i pójdzie w dalszą drogę robiąc coś dobrego.