wilczyca wilczyca
cze
21
2021

Dowody życia

Płonący tycjanowym płomieniem horyzont. Zachód słońca jestem z dowodów życia.

Mrok powoli spowijał świat od wschodu, skąd rano słońce wyruszyło w swą codzienną wędrówkę kończąc ją po drugiej stronie hemisfery. Horyzont jeszcze dopalał się tycjanowym płomieniem, jak ostatki żaru w letnim ognisku. Otulona pustką wsłuchiwała się w jedyne odgłosy jej nietuzinkowego świata, dowody życia, jakby były najpiękniejszą muzyką. A przecież były tylko barwnymi dźwiękami próbującymi wprowadzić nieco rytmu w żałosne kwilenie jej zranionej duszy.

Czasem miała wrażenie, że świat wypluwa ją ze wstrętem, jak zepsuty kawał mięsa. Jakby przeżyła w nim zbyt długo i zbyt mocno nasiąknęła zapachami życia. Wchłonęła w siebie za dużo radości, a w jej pory wniknęło mnóstwo smutku i rozpaczy. To wszystko, co uważała za przydatną równowagę między dobrem a złem, radością i smutkiem, zwycięstwem i porażką stanowiło jej przekleństwo. Nieważne, jak bardzo starała się być dobra, jak mocno próbowała dopasować się do otoczenia, w ostateczności zostawała sama, na marginesie istnienia. Przeżuta i wypluta miazga człowieczeństwa.

Z czasem nauczyła się żyć nieco w dystansie, jako czynny obserwator codzienności i było jej z tym w porządku, poza chwilami, gdy stawała przed lustrem, wpatrywała się w swoje wyraźne odbicie i zastanawiała, czym właściwie różni się od reszty. I czy to było, aż tak złe, że musiała się czuć, jak najgorszy przestępca?

Być może obecny świat nie był jej światem, a w jej sercu już zawsze miała kryć się pustka i pragnienia nie do zrealizowania. Pustelnia jej wewnętrznego ja miała na zawsze zostać niezdobyta i niezrozumiana. Może niosła na ramionach zbyt wiele. Pochłaniając ciemność i nienawiść, aby uchronić przed nimi innych, po latach stała się zbyt mroczna, aby zauważono ją w jupiterach współczesności.

Miała pozostać w cieniu samotności na zawsze…

Samotność, chociaż niezwykle bolesna, jest lepsza niż życie w obojętnym tłumie. Lepsza niż naiwne próby wpasowania się w konwenanse, walki o bycie kimś dla kogoś, kto nie jest tym zainteresowany. Czasem trzeba pogodzić się z byciem nikim i żyć dalej, jako ktoś. Samotność rani, ale jest też dobrym schronieniem. Można w nią włożyć najgorsze wspomnienia, najczarniejsze myśli i najboleśniejsze łzy. A jeśli się dobrze w nią wsłucha usłyszy się ciche wołanie zranionej duszy w asyście rytmicznego stukania serca.  Dowody życia.