Jesteśmy jak połamane drzewa
Wciąż wczepieni w siebie
Jak w ostatnią chwilę
Umieramy obcy
Szukając nadziei w słońcu
Gdy prawie nas nie ma
Odrzuciliśmy korzenie
Chcąc być niezależni
Ziemia otruta
Jadem ostrych słów
Nie ujarzmi mroku
Usychamy
Z braku pocałunków
Z pustki naszych oczu
Z zimna naszych ramion
Liście
Jak kartki kalendarza
Ścięlą się trupem wokół
Jeszcze z tęsknotą
Spoglądamy w niebo
Martwe korony
Sypią się fałszywym złotem
Przeszłe panowanie
Zapomnianych wspomnień
Jeszcze wdychamy
Zapach naszych soków
Gdy byliśmy w pełni
Tworzyliśmy jedno
I jeszcze szumimy
O tym co odeszło
Zanim odwróceni
Oddaleni sobie
Upadniemy w przyszłość