wilczyca wilczyca
paź
11
2022

Ignorancja

-Wiesz.. Płakałam dzisiaj, gdy nie widziałeś.
-Coś się stało?
-Nic wielkiego, a jednak wszystko. Umarł mój kolega. Widziałam, jak wkładali trumnę z jego ciałem do głębokiego dołu. Było życie, nie ma życia. Tylko wspomnienia okraszone niewyobrażalnym bólem..
Ja też wspominałam.. To jakbym przekręcała rękojeść noża zanurzonego w sercu.. Znowu dopadły mnie pytania dlaczego? po co? czy nie mogło być inaczej?
Poczułam znajomą pustkę ukrytą w kątach duszy i przeciwstawiająca się jej pełnię: miłości, spokoju, dobra. Walczyły ze sobą we mnie.. Znowu tęskniłam tak bardzo, że nie mogłam oddychać i kochałam tak mocno, że bolało mnie w piersi..
Wiesz, ja chyba znowu pomyślałam, że na to wszystko sobie zasłużyłam. Cały ten ból, rozpacz, upokorzenie, brak zrozumienia. I czułam, że nie warta jestem piękna, które mnie otacza, a którego ja światu dać nie potrafię. Byłam zła i spokojna, smutna i szczęśliwa, wdzięczna i zbuntowana przeciw jawnej niesprawiedliwości.
-I płakałaś w ukryciu..
-Bałam się, że nie zrozumiesz. Że już nie chcesz mnie słuchać i rozumieć. Nie walczysz o nas, jakbyś zrezygnował. Dobrze ci w płytkiej chwili, bez zanurzania się w głębinach, odkrywania tego, co niewygodne, ciemne, smutne i trudne. Chyba znów się wstydziłam..
-Wstydziłaś się mnie?
-Nie ciebie, ale siebie przed tobą. Jestem taka dziwna, taka niedoskonała.. Wiesz jak to jest: człowiek chce wypaść w oczach innych, jak najlepiej. Chce być ideałem. Tyle, że przypominałby wtedy bardziej kryształowy puchar niż człowieka. Naczynie bez skazy, ukryte za szklaną witryną. Podziwiane, ale bezużyteczne. Puste i nie noszące żadnego śladu ciepła ludzkich dłoni. I chociaż pełne jest mikroskaz, zadrapań i niedoskonałości przykrywa je gruba warstwa dystansu. Chłodna powłoka skamieniałego czasu w samotności.
-Chcesz bym widział w tobie ideał?
-Pokaż mi kogoś, kto tego nie chce. Być dla kogoś tak wyjątkowym, że niemal boskim. Kimś niezastąpionym, motywującym do zmiany, napełniającym szczęściem. Kochanym, ubóstwianym i podziwianym. Zamkniętym w bezpiecznych objęciach silnych ramion.
-Nie czujesz się ze mną bezpieczna.
-Już nie wiem czy mogę ci zaufać, bo nie wiem czy jeszcze tego chcesz.
-Zaufania?
-Mnie ze wszystkim co ze sobą niosę. Z licznymi bliznami serca, mikroskazami duszy. Chcesz tego? Nieustannego odkrywania, kawałek po kawałku, jakbyś przedzierał się przez kolejne warstwy skał w poszukiwaniu diamentów. Mierzenia się z potworami czyhającymi w ciemności, aby nakarmić się twoim światłem. Czy masz jeszcze w sobie tę twardą, waleczną miłość gotową na szaleńcze poświęcenie? Czy chcesz mnie?

-Chcesz mnie?
….

-Dlaczego milczysz? O czym tak myślisz?

-Myślę kochanie, że po prostu jesteś zmęczona.