Siła nie musi oznaczać przemocy. Żeby być wojownikiem, nie musisz kierować się prawem pięści
Wychodzę! W razie czego wiecie, gdzie rosnę. Jestem zajęty, muszę zrzucić liście. Jesień, rozumiecie. Pełne gałęzie roboty.
Witajcie
Znowu nadeszła jesień. I to tak szara i smutna, że napełnia mnie mnóstwem melancholii i sentymentu, które walczą z letnią żywiołowością i radością. Ciężko mi usiąść i napisać, mój wewnętrzny motor przestawił się na porządki w domu, ogrodzie, życiu. Pochłania mi to sporo uwagi, czasu i sił, ale w międzyczasie chcę pokazać Wam jeszcze trochę morza. Będzie więc dziś krótko i na temat, bo musiałam również nieco zintensyfikować siły.
A zatem w ten chłodny i ciemny wieczór zabieram Was w ostatnią podróż tego lata po Zachodnim Wybrzeżu. Dzień przed wyjazdem postawiłam na całkowicie leśną wędrówkę. Zakładajcie wygodne kapcie i biegniemy;)
Na początek wspięliśmy się nieco, aby postawić stopy na punkcie widokowym Kawcza Góra. Zlokalizowany jest nad samym klifem, na wysokości 56,9 m n.p.m., z plaży prowadzą na niego drewniane schody o długości 128,5 m oraz wysokości 51 m. Wyglądały przepięknie. Niestety, podczas naszych odwiedzin były zamknięte. Mimo bowiem ich wymiany w 2013 r. po tym, jak w 1997 r. zniszczył je sztorm, warunki atmosferyczne wciąż działają na nie niekorzystnie. Jak to z nadmorskimi klifami bywa, cofają się w wyniku erozji wybrzeża i jeśli istnieje niebezpieczeństwo osuwisk takie miejsca jak to zostają zamknięte. Możecie się domyśleć, jak mi było przykro!
Wiecie, że przed wojną Kawcza Góra cieszyła się ogromną popularnością? Na szczycie wzniesienia funkcjonowała kawiarnia prowadzona przez Wernera Hahna, gdzie na specjalnie przystosowanych tarasach widokowych, goście mogli rozkoszować się kawą i przepięknym krajobrazem. (Spójrzcie na te piękne stare zdjęcia!). Niestety Wybuch II wojny światowej zakończył działalność kawiarni. Nikt nie zdobył się na odwagę, aby kontynuuować ten pomysł. A szkoda!
Dziś na szczycie Kawczej Góry stoją dwa kamienne obeliski upamiętniające Zjazd Leśników Niemieckich w 1892 r. oraz Zjazd Polskiego Związku Leśnego w 1992 r. Same schody są oficjalnie uznane za najdłuższe i najwyższe na całym polskim wybrzeżu, a Kawcza Góra jest chętnie wybierana przez pary na sesje ślubne. Dodatkową atrakcją tego miejsca są bunkry z czasów II Wojny Światowej i właśnie je postaram się Wam nieco przedstawić.
Cofając się niemal do początku trasy możecie pójść w prawo, wtedy pięknym szlakiem leśnym dojdziecie do znajdującego się na Białej Górze, kompleksu kilkunastu betonowych bunkrów ukrytych na leśnej skarpie na wschód od Kawczej Góry i Międzyzdrojów. Niegdyś ten ogrodzony drutem kolczastym teren ten, służył jako miejsce szkoleniowe hitlerowskiej marynarki wojennej. Po 1945 r. teren zajęło wojsko polskie i zbudowano tu 17. Baterie Artylerii Stałej, mającej bronić wybrzeża. Prace trwały od 1949 r. do 1960 r., ale już w 1951 r. BAS został włączony do wojskowego systemu obrony wybrzeża. Wojsko polskie wykorzystywało stanowiska ogniowe wraz z zapleczem do 2003 r. Wcześniej znajdowała się tu szkoła artylerii pokładowej w Kriegsmarine.
Obecnie dawne obiekty fortyfikacyjne nie są użytkowane, a część z nich, po pracach zabezpieczających, jest w małym stopniu udostępniona dla odwiedzających. Można m. in. wejść na bunkry, będące dawnej miejscem umiejscowienia armat czy zajrzeć do nielicznych wnętrz, ale tylko przez kraty zabezpieczające. Ze względu na położenie na terenie parku narodowego, niemożliwe jest utworzenie tutaj muzeum fortyfikacji lub innej formy udostępniania dawnych zabudowań powojskowych, więc zwiedzanie nie jest naszpikowane atrakcjami, ale i tak warto zrobić sobie spacer i zobaczyć to miejsce z bliska. Poobcować z historią i przyrodą jednocześnie. A to wszystko w akompaniamencie szumu drzew i morskich fal rozbijających się o brzeg.
Jeśli jesteście zainteresowani poczytajcie tutaj o całym szlaku.
Dotarliśmy do końca naszej morskiej przygody. Już z tęsknotą wspominam słońce, piasek pod stopami, zapach lasu. Nie będę powtarzać, jak piękne to miejsce i jak bardzo bliskie mojemu sercu. Zachęcam Was do zwiedzania, eksplorowania i smakowania. My na pewno tam wrócimy.
Podsyłam kilka słonecznych zdjęć i utwór. Trzymajcie się ciepło i radośnie w ten deszczowy czas. Jeśli nie musicie wstawać wcześniej to nie wstawajcie. Kawa o 5 czy 6 rano znowu jest kawą w ciemnościach, a nie o wschodzie słońca na schodach, tarasie czy przy otwartym oknie i śpiewie ptaków. Jak to mówią byle do wiosny! Może mało rozsądnie, ale mam już trochę planów. Zobaczymy co czas pokaże.
Życzę Wam, by czas był dla Was łaskawszy. Niech tak nie pędzi, jak szalony. Niech da chwilę wytchnienia i refleksji nad tym co piękne w Waszym życiu, nad szczęściem, jakiego doznajecie, miłością… Niech młodość trwa. Żyjcie tak, aby niczego nie żałować!
Adieu!
Adieu!