Godziny wysuszonych dni nabrzmiały
jak brzuchy afrykańskich dzieci
w oczekiwaniu na kroplę żywej wody
stracone nagle niespodziewanie
życie bez powrotu
została tam gdzie ono
pomimo braku czasu
Gromady wiejskich ptaków wzniosły się do lotu
poruszone myślą
rozpostarły skrzydła żywych wspomnień
i szybują wokół jak orły
by opaść w rezygnacji
bez powrotu
Myślała „wszystko jest po coś”
chodź serce krzyczało inaczej
i trwała
w chwili nieznośnej
czekając na pomoc
na zmianę
martwego krajobrazu
A kiedy noc z ciemnością się zeszła
i zastygł świat w oczekiwaniu
starannie złożyła kalendarza kartę
w pamięci wpisując liczbę mrocznych chwil
Odarta z nadziei rezygnacji głowę
pełną zgniłych marzeń
złożyła w pustkę snu
ruszyła ku otchłani
z zuchwałą myślą płową
że przyjdą lepsze dni
Gratuluję pięknego wiersza i czekam na następne 🙂
Dziękuję za odwiedziny i miłe słowa. Zapraszam do zapoznania się z innymi wpisami, a ja w miarę możliwości będę je uzupełniać:)