Następnym razem
Gdy powie bym
Puścił jej rękę
Wiem, że nie mogę
Powinienem chwycić ją mocniej
I nie pozwolić by odeszła
W zmyślonym przesądzie
Że chciałem
Ale sam nie umiałem
Następnym razem
Gdy każe mi zamilczeć
W jej gromowym gniewie
Wiem, że muszę w ciszy
Jeszcze bliżej podejść
Schować się w jej dłonie
Miłość wycałować
Gdy mi już wyznaje
Swą sekretną winę
I najgorsze smutki
To serce podaje
Na kuchennym stole
Mógłbym je połamać
Kruchą szklaną kulę
Wiem, że powinienem
Schronić ją w ramionach
Nie pozwolić zranić
Siebie podarować
W zamian
Miłości nie da się zrozumieć
Trzeba ją brać, pielęgnować, dbać
I otulać
Miłość w nieskończoność nie czeka
Miłość to kobieta