Słowa twoje
Kamienie
Zebrałam je pocałunkami
Z ust spierzchnietych pustką
Słowa twoje mroczne cienie
Zamknęły motyle rozkoszy
W pułapce niebytności
Ich ciche słabe jęki
Wydarły z rąk nadzieję
Przeszyły moje kości
Dotyk twój
Głębokie cięcia
Na gładkiej skórze serca
W ciepłych objęciach
Ginęły burze
Dziś ostre pęknięcia
W krysztale naszych domów
Już nie chcę ich pamiętać
Więc proszę nie mów nikomu
Że kiedyś Cię kochałam