Nocą gdy myśli śpią pod powiekami
Rozpada się krucha dusza
Potęgą mikronowych słońc
Rozbłyska gdzieś wśród szarych miejsc
Niewinny nocny światła deszcz
Obmywa mnie
Milczące cięcia wzdłuż i wszerz
Nieczuły rytm strzaskanych serc
I ból tu jest
Płonąca gwiazda na martwym niebie
Bezwiednych dni
Nocą moja dusza wyje do księżyca
W gęstości nieopłakanych łez
Wsłuchana w ciszę jeszcze trwa
Choć zgniła, zła to nadal jest