Miała w sobie światło
Którego pragnęło wielu
Latarnia morska na morzu nicości
Azymut kolorów w jesiennym spojrzeniu
Oddała mu wszystko
To nie wystarczyło
Miał w sobie ciemność
Groźną i nieprzeniknioną
Wchłaniał w siebie światło
Kochał najmocniej lustro i przyjemność
Zgubił się w falującym morzu
Jej słonecznych oczu
Wzięła go za rękę
Wtulił ją w ramiona
Pchnęła w niego światło
Wgryzł się w miękką tkankę serca
Nie wiedział, że to ją pokona
Przez zakrwawione palce
Przesącza się światło
Którego nie jest w stanie zatrzymać
Nie może go wchłonąć
Mgła osiada się rosą na jego powiekach
Czuje ją na stęsknionych wargach
Jest słona
Jeśli zamknie oczy czy zobaczy jej promienny uśmiech?
Czy jego ciemność będzie bardziej złowroga,
trująca, nieprzenikniona?
Miłość wtłacza życie w martwe wspomnienia
Mnoży dobro
Oswaja żywioły
Wybacza upokorzenia
Miłość oddala ciemność
Jest pełna poświęcenia
Miłość wszystko zmienia