wilczyca wilczyca
paź
06
2021

Robiłam to już. Wiele razy. Zamykałam oczy i odchodziałam…

Tylko w sobie samej może znaleźć to wszystko, czego jej najbardziej brakuje i potrzeba. I tylko we własnej duszy znajdzie odtrutkę na samotność

Lubię jesień… Jesień jakby usprawiedliwia depresję, jesienią nie trzeba być młodym, zdrowym, aktywnym jak latem, jesienią można sobie popłakać, jesień to pora ludzi samotnych.

Witajcie

Chwilę mnie nie było i bezczelnie wracam z mocną dawką melancholii. Nic na to nie poradzę. Jesień od zawsze wzbudza we mnie skrajne emocje. Jakby aktywowała nagromadzony w sercu smutek. Długie chłodne wieczory i przedłużająca się ciemność wygrzebują z głębi duszy sentymentalne wspomnienia, egzystencjalne przemyślenia i mające nigdy nie zostać spełnione tęsknoty. Z drugiej strony delikatne promienie słońca nieśmiało wpadające przez jeszcze często otwarte okna, dojrzałe kolory igrających w świetle liści i pożegnalne ptasie tańce na niebie działają uspokajająco zostawiając muśnięcie nadziei na delikatnych tkankach serca.

Może właśnie z powodu tej huśtawki życiowych krajobrazów jesień jest taka depresyjna.

Mimo całego przeobrażenia, a może właśnie w samym jego centrum, wciąż jestem w drodze także fizycznie, zupełnie jakbym nie miała tej niemal miesięcznej przerwy. Moja dusza tego potrzebuje. Rytmicznych kroków, ruchu, przyspieszonego tętna, wiatru szalejącego we włosach, słońca drgającego na pokrytej gęsią skórką skórze, dźwięków ciszy płynących w uszach. Słyszę nawoływanie lasu, syreni śpiew otwierającej się na mnie przestrzeni i samotność, w której równolegle biegnie metafizyczna podróż mojej duszy.

Nic się nie zmieniło w tej materii. Jedynie ściółkę leśną pod moimi łapkami pokryły liście i maleńkie igiełki, a miłosne pieśni mieszkańców zastąpiło ciche kwilenie szczeniąt i szelest pakowanych do spiżarni zapasów.

I samotność jest nieco bardziej dotkliwa. To wewnętrzne przeświadczenie, że nie ma nikogo kto chciałby i byłby w stanie zgłębić się w morze ciemności falujące na dnie mego serca. Tymczasem ono wzburzyło się, spieniło i na moment przykrywa warstwą smutku to, co jasne. Opływa gładką materię szczęścia, wdzięczności i spokoju teraźniejszości próbując wyżłobić w niej bruzdy na kształt blizn szpecących tkankę serca.

Bez względu jednak na to, co na stałe wrosło w Wasze serca zobaczcie kolory jesieni, uśmiechnijcie się do świata i pozwólcie ostremu powietrzu przepełnić Wasze płuca. Przekujcie piekąca samotność w przestrzeń do zaistnienia twórczym myślom i dobrym czynom. Mam nadzieję, że znajdzie się ktoś, kto wyważy zablokowane ciężkim ryglem drzwi Waszych serc i skoczy w głębię rozświetlając morze ciemności, aż po samo dno, miłością.

Bo miłość jest uniwersalnym kluczem otwierajacym wszystkie zamki. Tylko ona potrafi zbudować wokół przerażonego istnienia bezpieczną przestrzeń, w której niepozorny kwiat rozkwitnie najwspanialszym pięknem.

Łapcie kilka jesiennych ujęć i utwór. Niech Waszą samotność rozgromi czyjeś dobre serce, a miłość rozgrzewa Was w te chłodne jesienne wieczory.

Adieu!