Jestem ciężarem
Na wadze życia
Siłą ciężkości
Opadam
Jesiennym liściem ku nicości
Skraplam się deszczem
Z ciemnych chmur powiek
Wgryzam w martwą ziemię
Systemem korzeni
Jestem smutkiem
Czarną doliną rozpaczy
Której nie ma końca
Twardą skałą świadomości
Drążoną strumieniem nadziei
Że jutro wydarzy się inaczej
Sklejona z odłamków świata
Utkana z feeri fal światła
Widziana lub niewidziana
Żywa i martwa
Prawdziwa
Jestem rozpaczą
Lecz kiedy zrzucę skorupę
Ludzkich zawiłości
Przywitam czerwień świtu
Gotowa
Bez smutku
Bez siły ciężkości