Dlaczego przychodzisz
Zbyt często pod me okno
Z gorącym uśmiechem
Zasnuwasz umysł nocą
Niechcianym wspomnieniem
Dlaczego twój dotyk
Rozpala mi skórę
A ciało przeszywa
Lodowatym dreszczem
Gdy kładziesz się w nocy
Tuż u mego boku
Z obliczem kochanka
I czarne są twe oczy
Dlaczego chcesz kochać
Połatane serce
Miłością zaborczą
Nie niosącą mocy
Lecz ciemność głęboką
Tak chcę cię nienawidzić
Gdy bólem wrastasz we mnie
I pchasz mnie nad przepaść
Obłędu i rozpaczy
Lecz wiem że dzięki Tobie
Me poranione serce
Jest zdolne kochać bardziej
I widzieć nieco więcej
W tym zatwardziałym świecie
Dopóki tu jesteś
Mam pewność że tak łatwo
Nie zmienię się w kamień
Co skuwa czarną przestrzeń
Mojego istnienia
Odnajdę w sobie światło