Tęsknoto niewypowiedziana
rozgałęziona we wnętrzu
ludzkiego istnienia
tętnicami
Namiętnie żłobiąca
meandry świadomości
w wysuszonym ciele
Znam Cię zbyt dobrze
Słyszę, jak szumisz w naczyniach krwionośnych
Jak rytm nadajesz nowy sercu memu
Szepczesz, że ciemność
jest jedynym wyjściem
z rozpaczy..
Wiem, że wyciskasz sól
z zamglonych oczu
które zbyt długo wypatrują słońca
w martwym nieboskłonie
nadziei
Za twoją sprawą drżą paliczki palców
wspominając ciepło
rozpalonej skóry..
Puste są te dłonie
Przeklęta pełnio nieskończonej nocy
musisz w końcu odejść
zabrać swoją ciemność
Oddać pustkę morzu
i przywrócić słońce
Czas odejść jesieni..