To nic, że oczy pełne gwiazd
I martwy gniew do stóp nam spadł
To nic, że pustka dziki chwast
Wygłusza to, co było dobre
Gdy niebo czarne runie w dół
I serca umrą, aby wstać
Gdy przyszłość zmyje potok słów
Milczeniem spadnie ranna mgła
Będziemy w bólu tracić świat
Samotność złamie nas na pół
Będziemy sobie życie kraść
I chore części kłaść na stół
To nic, że oczy pełne łez
A w piersi zimny, twardy głaz
Nadejdzie w końcu nowy dzień
I z trwania wyrwie nowy blask
Chodź wtedy już nie będzie nas