wilczyca wilczyca
sie
05
2023

Wilcze wędrowanie

Mówiłam, że kocham las? (Wiem wiem z tysiąc razy! Nic nie poradzę:)) Zbieram w nim swoje myśli jak czerwoność dzikich malin, zieleń mchu, brąz wilgotnej ziemi. W kojącej ciszy, w której szeleszczą moje stopy znak tego, że wciąż istnieję, jestem, należę do tego świata. Pośród szumu wiatru tańczącego między gałęziami starych drzew, jakby wzywał mnie do siebie. Mam wrażenie, że gdzieś tam głęboko we mnie schowane są skrzydła. Gdybym je tylko znalazła i rozpostarła wiatr porwałby mnie w nieznane. Leciałabym między barwnymi motylami, przecinała przestrzeń, szybowała w poszukiwaniu pokrewnej duszy.
Wpadłam na weekend do Puszczy Knyszyńskiej i wybrałam się do lasu. Na długi spacer ścieżkami myśli.

Jego spokój mnie otulał jak bezpieczne ramiona ukochanego mężczyzny, który szeptem wiatru muska mi płatek ucha nucąc, że jestem bezpieczna, ważna, istotna. Że cokolwiek w sobie niosę mogę mu to oddać, bo zawsze pozostanie wierny mojemu sercu, zawsze obok, a jego twarda, jak klatka piersiowa ziemia przyjmie z radością i wdzięcznością każdą moją łzę…

Wędrowałam…

Myślałam…

Odeszłam od świata

Jest mi przykro, bo ktoś kto ma moc decyzyjną pozwala wycinać ten las i to w okresie lęgowym ptaków, w czasie w którym zwierzęta prowadzą bujne leśne życie.

Jest mi przykro, bo jako ludzie mamy dużą moc, a wykorzystujemy ją w złych celach, podczas gdy moglibyśmy tyle dobrego…

Jest mi przykro bo ci, których kochamy, którzy znaczą dla nas tak wiele, że podarowaliśmy im moc wyrządzenia nam krzywdy, złamania w pół, rozwarstwienia serca korzystają z niej tak często…

Smutno mi, gdy widzę czas ulatujący poranną mgłą (kolejny dzień za nami), a my nie próbujemy go nawet złapać, wchłonąć wszystkimi zmysłami, poczuć na skórze…. Pozwalamy mu odejść, a wraz z nim niezaistniałym chwilom bliskości, wspólnoty, obecności….

Bardzo mocno przeżywam brak szacunku do drugiego człowieka, przedkładanie troski o siebie nad troskę o tych, którym deklarujemy miłość. Porzucanie w ciemności, której sami się boimy albo nam przeszkadza. A przecież łatwiej przejść gęstym mrokiem trzymając się za ręce. Kochające serca mają w sobie mnóstwo światła…

Boli mnie, że nie potrafimy wybaczać. Chowamy urazy, rozdmuchujemy rany, a przecież te głębokie wydechy odsuwają od nas mgłę czasu, tworzą dystans…

Jest mi smutno, bo nie doceniamy słowa przepraszam. Jedno słowo potrafi odbudować zawalony most, podłożyć fundamenty pod nową budowlę relacji. Boimy się odrzucenia, wstydzimy się przyznać do błędu, a przecież gdy się kocha nie można się bać. Miłość znosi wstyd. Miłość to uwielbienie nagiej duszy. Kochać to patrzeć na czarne dziury, blizny, sińce i zadrapania i wciąż widzieć piękno….

Przepraszam jest pocałunkiem na zadaną ranę.

Kocham Cię, więc wybaczam…

Byłam dzisiaj w lesie. Bardzo długo i bardzo daleko. Nie spieszyłam się, bo wędrowałam ścieżkami własnej duszy. Śmiałam się i płakałam, jak to na spotkaniu z przyjacielem. Siedziałam na przewróconym drzewie sama, bez Ciebie, chociaż z Tobą.

Jesteś dla mnie ważny..

Byłam dzisiaj w lesie. Dzikim, mrocznym i moim.. Wkradałam się zarośniętymi ścieżkami, tam gdzie nikt się nie odważył. Tam, gdzie dzikość jest największa, natura nie pogwałcona ludzkimi buciorami, cisza nie zakłócona gniewnym krzykiem. Mam takie zakamarki w duszy.

Grzmiało. Niebo na mnie powarkiwalo. Nieutulony ból zaglądał mi w oczy. Serce pojękiwało. Wiatr potargał mi włosy. Deszcz ostudził rozpalone ciało..

Wyszłam na spotkanie burzy, bo zwykle na przekór. W końcu też potrafię warczeć. Dziś jednak jej podziękowałam. Że do mnie przyszła,. Że ze mną jest. Że pomaga mi przetrwać.

Byłam dzisiaj w lesie… Wrócę tam w nocy albo jutro rano. Wrócę, aby znaleźć tam siebie. Ktoś, kto lepił moją duszę, zostawił kilka jej części między drzewami. Miał rozmach artysta.

Wrócę tam po Ciebie… Nie zostawię Cię samego. Miej otwarte oczy i serce. Miej wyciągnięte dłonie. Miej kocham i przepraszam, żałuję oraz jestem i nigdy więcej cię nie zostawię. Miej mnie w pamięci.

Nie chcę, aby znowu było mi smutno…

Adieu!