Patrzę na Ciebie, gdy śpisz
Sen ściele się na twych powiekach
Chciałbym wiedzieć o czym śnisz
Gdy tak słodko się uśmiechasz
Leżysz pod kołdry osłoną
Z lekko wysuniętą nogą
Lica jakimś ogniem płoną
Oczy me przestać nie mogą
Chciałbym dotknąć twego ciała
Pod osłoną aksamitu
Sprawić by twa pierś zadrżała
Czuć rozkosz ludzkiego bytu
Chciałbym ujrzeć te obrazy
Które widzisz podczas snu
To co z Twych oczu bez skazy
Wypędza gwiazdy bez tchu
Dotknąłbym tych ust czerwonych
Zagarnął w rękę smutne gwiazdy
Dał życie myślom spragnionym
I pięknym byłby sen każdy